Lublinianie nie płacą już za śmieci sąsiada.
Podatnik lubelski nie płaci za inne osoby, które do tego systemu nie były zgłoszone. To jest jest jedna z najważniejszych rzeczy, bo przypomnę, że wcześniej do tego systemu, jak on się nie bilansował, to miasto musiało wyłożyć pieniądze i zapłacić. Jak wykładało pieniądze, to nie mogło innych inwestycji robić. W niektórych wspólnotach mieszkaniowych, tych nowo zakładanych przybywało ponad 100% osób, które nie były wcześniej zgłoszone. Ktoś za nie płacił, albo podatnik poprzez to, że miasto płaciło, albo ci ludzie, którzy w tym systemie płacili, a inni nie płacili - mówi Tomasz Fulara zastępca prezydenta Lublina.
System obecnie się bilansuje, a średniomiesięczne wpływy wzrosły o około 17%.
Jesteśmy przekonani o tym, że taka metoda od ilości zużytej wody jest idealna dla takich miast jak Lublin, gdzie dużo lokali mieszkalnych jest wynajmowanych, gdzie jest duża rotacja ludności i nie jest możliwym, aby nadążyć po prostu ze zmiennością liczby ludzi w poszczególnych lokalach mieszkalnych. W tym momencie to przynosi efekty. Dochody, które uzyskujemy z tytułu opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi będą pokrywały faktyczne wydatki w tym zakresie. A jak państwo wiedzą, co roku był to problem, bo nie byliśmy w stanie po prostu tej liczby mieszkańców przewidzieć i też ciągle brakowało nam tych dochodów, aby zbilansować system - podkreśla Marta Smal-Chudzik dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Lublinie.
W przyszłym roku nowy system może objąć także domki jednorodzinne.
Zobacz także naszą galerię zdjęć: Nowa atrakcja turystyczna w woj. lubelskim