- Dużo zależy od pogody, więc jeżeli będą niesprzyjające warunki akcja zostanie przełożona. Ta akcja, jak i wszystkie poprzednie, ma na celu uodpornienie lisów wolno żyjących przeciwko wściekliźnie, czyli ma na celu ochronę zdrowia publicznego, bo wścieklizna jest niezwykle niebezpieczną, śmiertelną chorobą również dla ludzi. Planujemy rozrzucić ponad 700 tys. dawek tej szczepionki. Większość z nich zostanie zrzucona z samolotów, natomiast część z nich zostanie rozłożona przez pracowników inspekcji weterynaryjnej na tych terenach, gdzie nie mogą latać samoloty, a wiemy, że przebywają tam lisy - mówi Monika Michałowska, rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie.
W Polsce głównym nosicielem wścieklizny są lisy. Ich szczepienie to jedyny sposób, żebyśmy mogli ustrzec się przed tą chorobą.
- Szczepionka jest kształtu albo okrągłego, albo sześciennego. Przeważnie ma kolor brunatny, brunatno-brązowy o nieprzyjemnym zapachu, nieprzyjemnym oczywiście dla nas, dla lisów jest on bardzo atrakcyjny. Nie powinniśmy dotykać tej szczepionki, ponieważ jest to preparat medyczny przeznaczony do stosowania u lisów. W przypadku kiedy dojdzie do połknięcia takiej szczepionki na przykład przez psa, zalecamy kontakt z lekarzem weterynarii. Ta szczepionka ma płynną zawartość, jest zatopiona w aluminiowym blistrze, więc może zaszkodzić zwierzęciu. Również ludzie powinni zasięgnąć porady lekarza w przypadku kontaktu z płynną zawartością tego blistra, zwłaszcza, gdy dojdzie do kontaktu ze zranioną skórą lub błonami śluzowymi - dodaje Michałowska.
W tym roku w województwie lubelskim stwierdzono 6 ognisk wścieklizny, w ubiegłym - 36.
Zobacz także naszą galerię zdjęć: Nowe drogi w woj. lubelskim w 2025 roku.
