Według opublikowanego ostatnio raportu agencji Savills, w ostatnim roku akademickim Lublin miał dokładnie 57 370 studentów, w tym 8985 przybyłych z zagranicy w związku z programami wymiany międzynarodowej (jak szeroko znany Erasmus+) oraz trwałą migracją (zwłaszcza z Ukrainy i Białorusi).
Tymczasem w lubelskich akademikach dostępnych jest 8944 miejsc. Ogółem lubelskie akademiki są w stanie dać dach nad głową niecałym 16% studentów. Trzeba podkreślić, że ten wynik i tak plasuje się znacznie powyżej średniej dla całego kraju, oscylującej wokół 10%. Według danych z raportu, Lublin wyprzedziła jedynie Łódź (niemal 17%), tuż za nimi uplasował się Kraków (15%). We Wrocławiu miejsce w akademiku czeka na co 10. studenta. W Poznaniu może na to liczyć 8% studentów, w Warszawie i Katowicach – po 7%.
Czynsze za akademiki państwowe w Polsce różnią się w zależności od miasta, standardu, metrażu oraz dostępnych udogodnień. W placówkach publicznych w Lublinie wahają się od 480 do 1450 zł za miesiąc. Najtańsze lokum to miejsce w pokoju 3-osobowym w akademiku „Karol” KUL-u. Najwięcej płaci się z kolei za pokój małżeński z prysznicem i aneksem kuchennym w domu studenckim „Idzi” tej samej uczelni. W przypadku wynajmu kawalerki, średni czynsz w Lublinie wynosi 1856 zł. Jest to znaczący wydatek, zwłaszcza uwzględniając możliwości finansowe młodych ludzi. Student do 26. roku życia zatrudniony na umowę zlecenie za minimalną krajową np. w kawiarni zarobi 30,50 zł na godzinę, czyli 2440 zł za pół „etatu”.

i
Przy takiej relacji zarobków do czynszów nie dziwi, że wielką popularnością cieszą się różne formy współdzielenia przestrzeni i… opłat. W przypadku mieszkań dwupokojowych średni czynsz w Lublinie wynosi 2442 zł, trzypokojowych – 3069 zł. Przy podziale czynszu na dwoje, troje lub więcej współlokatorów opłacenie takiej kwoty staje się realne. Na ten moment oferta mieszkań jest stabilna, ale w najbliższych miesiącach należy spodziewać się wzrostu popytu na wynajem. We wszystkich metropoliach oferta rosła do marca, a w kolejnych miesiącach zaczęła się kurczyć.
Eksperci tłumaczą to sezonowością rynku najmu. Na ogół w marcu i kwietniu popyt wyraźnie się ożywia, a apogeum osiąga wczesną jesienią, kiedy mieszkań szukają studenci.
Zobacz także naszą galerię zdjęć: „Zemsta Stalina” pojawiła się w lasach w woj. lubelskim
