Latarnia umarłych – jak stwierdzili ostatecznie pomysłodawcy jej wzniesienia – znajduje się w dolinie Czechówki, niemal na trójstyku Dębówki, Lublina i Dąbrowicy (dzieli je 130 metrów). Osobom z Lublina podpowiemy, że budowla stoi w lesie, do którego dochodzimy, idąc ul. Wądolną.
– Funkcja latarni umarłych jest uniwersalna, ale dziś w społeczeństwie dostrzegalna rzadko. Nie dość, że nie ma latarni umarłych, to jeszcze oddalamy od siebie myśli o śmierci. Panuje kult życia i cielesności – mówił Kurierowi Lubelskiemu Jakub Ordutowski, prezes Stowarzyszenia na rzecz promocji wiedzy o kulturze średniowiecznej Curia Mediaevalis.
Ostatni raz wybudowaną taką latarnię w XIV w., czyli 700 lat temu. Zwykle wkomponowywano je w pobliżu lub na terenie cmentarzy, przytułków i szpitali, a ich misja była jedna – ostrzec przed niebezpieczeństwem i śmiercią. Co nieco łączy ją z latarnią morską, bo również dzięki światłu miała przekazywać komunikat wędrowcom i wędrowczyniom – że zbliżają się do miejsca świętego między niebem a ziemią. Miały też wymiar bardziej praktyczny, bo rozświetlały teren cmentarza oraz uprzedzały o bliskości z miejscem, w którym można np. się zarazić.
Latarnia spod Lublina jest wykonana z kamienia wapiennego i ma 5 metrów wysokości. Do średniowiecza nawiązuje nie tylko fasadowo, bo również jej budowa odbywała się z poszanowaniem ówczesnych praktyk. Czyli w dużej mierze ręcznie, mimo że wiązało się to z dźwiganiem materiałów ważących 140 kilogramów. Używano również narzędzi do obróbki kamienia, którymi posługiwano się w średniowieczu.
Latarnia umarłych nie stoi jednak samotnie. W jej bliskim sąsiedztwie znajduje się krzyż pokutny nawiązujący do karania osoby winnej morderstwa w średniowieczu.
Zabójca poza koniecznością ufundowania pogrzebu ofiary i procesu sądowego musiał także łożyć na utrzymanie rodziny zabitej osoby. Następnie był zobowiązany do odbycia bosej pieszej pielgrzymki do jednego ze świętych miejsc. Kiedy brał się za wniesienie krzyża pokutnego, oznaczało to, że realizuje ostatni etap kary – zadośćuczynienie. W Polsce z tamtych czasów zostało niecałe 600 takich zadośćuczynień.
Stowarzyszeniu Curia Mediaevalis marzy się stworzenie tam parku historycznego. Na razie kiedy sprzyja pogoda, odbywają się tam wydarzenia edukujące o kulturze średniowiecza.