- Wieprzowe Jezioro miało być turystyczną perełką Lubelszczyzny, ale mimo ukończonej inwestycji za niemal 2 mln zł, zabrakło... wody.
- Lokalna legenda o świni, która odkryła źródło rzeki Wieprz, dała nazwę miejscu i zainspirowała do odbudowy dawnego zbiornika wodnego.
- Ambitny projekt rekreacyjny powstał z pompą – altana, pomost, plac zabaw i ścieżki spacerowe, lecz wysoka temperatura i brak opadów sprawiły, że jezioro natychmiast wyschło.
- Mieszkańcy są rozczarowani, ale wciąż mają nadzieję, że natura się zrehabilituje i jesienią zbiornik w końcu się napełni.
Legenda, która dała początek rzece
Wieprzów to jedna z najstarszych miejscowości w gminie Tarnawatka, a jej nazwa nie jest przypadkowa. Według lokalnej legendy to właśnie tutaj ma swoje źródło największa rzeka Lubelszczyzny – Wieprz. Historia, przekazywana z pokolenia na pokolenie, mówi o wieprzu, który uciekł gospodarzowi z zagrody i podczas rycia ziemi trafił na podziemne źródło. Z tego miejsca wytrysnęła woda, zalała pobliskie tereny i utworzyła jezioro, a następnie dała początek rzece nazwanej – oczywiście – Wieprz.
Dla upamiętnienia tej opowieści w centrum wsi stoi dziś pomnik wieprza – bohaterskiej świni. Miejsce zyskało miano Wieprzowego Jeziora i jeszcze w latach 60. XX wieku było użytkowanym przez mieszkańców zbiornikiem wodnym. Niestety, niewłaściwa melioracja sprawiła, że jezioro zaczęło zanikać. Pozostała tylko legenda i marzenia o tym, by jezioro wróciło.
Milionowa inwestycja w woj. lubelskim bez wody
Przez lata pomysł odbudowy zbiornika rozbijał się o mur formalności i braku środków. Problemem były nie tylko pieniądze, ale także skomplikowana sytuacja własnościowa – dawny teren jeziora leży na granicy dwóch gmin, a część gruntów należała do prywatnych właścicieli. Dopiero gdy Wspólnota Gruntowa wsi Wieprzów nieodpłatnie przekazała swoje działki gminie, sprawy ruszyły z miejsca.
W 2023 roku rozpoczęto prace przy odbudowie jeziora. Projekt o wartości ponad 1,8 mln zł zrealizowała firma PRAKTIBUD, znana z podobnych inwestycji w regionie. Środki pochodziły z Rządowego Funduszu Polski Ład (1,02 mln zł) oraz z budżetu gminy Tarnawatka (855 tys. zł). Powstał zbiornik o powierzchni prawie 5 ha z dwiema wyspami, drewnianym pomostem, altanką, placem zabaw i oświetleniem. Wyznaczono ścieżki spacerowe, stanęła też tablica z legendą o wieprzu.
Jak podała "Kronika Tygodnia", przez chwilę wydawało się, że wszystko się udało – woda pojawiła się w zbiorniku. Niestety, tylko na krótko. Wysoka temperatura i brak opadów sprawiły, że jezioro niemal natychmiast wyschło. Dno porosło trawą, brzegi krzakami, a po tafli wody pozostało wspomnienie. W czerwcu 2024 roku – jak czytamy w "Kronice Tygodnia" – po wyschniętym jeziorze jeździł traktor i kosił trawę. Mieszkańcy są zawiedzeni, turyści – rozczarowani.
Czy Wieprzowe Jezioro jeszcze się odrodzi?
Wójt gminy Tarnawatka, Piotr Pasieczny, nie ukrywa rozczarowania. – Fizycznie w gruncie nie ma wody. Nie było śnieżnej zimy, a opadów jest za mało. Panuje susza i to jest skutek – mówi na łamach „Kroniki Tygodnia”. Dodaje też, że wykonanie głębokiego odwiertu to koszt, na który gmina nie może sobie pozwolić.
Złośliwi mówią, że nie wystarczy deszcz, trzeba ponownie wypuścić wieprza, który znajdzie źródło. Ale ci bardziej pragmatyczni liczą, że natura jeszcze pokaże swoją lepszą twarz. Może już tej jesieni zbiornik znów się wypełni, a gmina Tarnawatka będzie mogła z dumą powiedzieć: legenda ożyła na nowo.
Zobacz także: Ten budynek jest symbolem Lublina. Wiąże się z nim legenda o duchu