Często te metodę stosuje się jeszcze zanim wystąpią objawy.
— Tomografia jest metodą czułą, czyli rzeczywiście pokazuje zmianę, ale nie można też jednoznacznie odróżnić tej choroby od innych przyczyn podobnych zmian. Bardzo często w tomografii zmiany pojawiają się dużo wcześniej niż objawy kliniczne i niż jest dodatni wynik testu PCR. Więc może być tak, że pacjent jeszcze przez 2 dni będzie miał ujemny PCR, a już tomografia pokaże charakterystyczne zmiany. U osoby w kwarantannie dopiero po tygodniu robi się testy genetyczne, bo wcześniej mogą być fałszywie ujemne. Jeżeli tomografia pokaże charakterystyczne zmiany to podejrzenie wtedy jest duże i jest podstawą nawet do wysłania do szpitala zakaźnego jeszcze przed potwierdzeniem wyniku. — mówi Dr hab. n.med. Elżbieta Czekajska-Chehab zastępca kierownika Zakładu Radiologii Medycyny Nuklearnej w SPSK 4 w Lublinie.
Już po 2 czy 3 dniach mogą pojawić się w płucach subtelne zmiany, które pokaże tomografia. Ten rodzaj badania jest dobry w warunkach SOR-u, pozwala to szybko odizolować zakażaną osobę od reszty pacjentów.
— Chińczycy w momencie, kiedy skończyły im się testy, stosowali tylko tomografię i zdjęcia rentgenowskie, (które są mniej czułe), żeby wykrywać wirusa. Miałam też w ostatnich dniach taką sytuację, że ktoś mi przysłał na komórkę zdjęcie jakiegoś zupełnie anonimowego pacjenta z pytaniem czy to może być COVID-19. Uznałam, że takiego pacjenta należałoby izolować, bo zmiany są mocno podejrzane. Dostałam za parę godzin informację, że to potwierdzony przypadek. — dodaje Czekajska-Chehab.
Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie przeznaczył jedną z trzech pracowni tomografii komputerowej do diagnostyki osób z podejrzeniem COVID-19.