Ratownik może zrezygnować z metody usta-usta. Są nowe wytyczne

i

Autor: zdj. ilustracyjne/pixabay.com

Ratownik może zrezygnować z metody usta-usta. Są nowe wytyczne [AUDIO]

2021-10-25 16:27

Było ograniczenie, jest rezygnacja. W czasie pierwszej pomocy medycy mogą odstąpić od metody usta-usta. Europejska ​Rada Resuscytacji (ERC) doprecyzowuje protokół ratunkowy w czasach pandemii. Powód? Zasada ograniczonego zaufania.

Każdy pacjent - nawet zaszczepiony - może być zakażony koronawirusem lub jego nosicielem. - Stąd pierwsza zmiana, nie przybliżamy, nie przykładamy głowy do ust poszkodowanego, a go obserwujemy i następna - uciśnięcia klatki piersiowej, już nie w proporcji 30 do 2, a non stop - tłumaczy nam dr n. med. Mariusz Jojczuk z Kliniki Traumatologii i Medycyny Ratunkowej Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. - W tym przypadku też może dochodzić do wymiany gazowej. Pacjent częściowo oddycha - precyzuje lekarz. Chodzi oczywiście o zatrzymanie krążenia i pomoc w sytuacji nagłej, na przykład ulicznej.

Najważniejszą zmianą jest możliwość rezygnacji z metody usta-usta, nawet w przypadku stosowania przez ratownika maseczki i nakładki na twarz poszkodowanego. - Także stosowanie innego rodzaju zabezpieczeń nie daje nam pewności, że infekcja nie została przeniesiona. Dlatego koncentrujemy się na uciskach - dodaje.

Pomocna przy reanimacji może być tzw. metoda AED. - To pomoc zewnętrzna, czyli defibrylatory. Najczęściej widzimy je na lotniskach czy dworcach. Jeżeli zostanie dostarczony na miejsce zdarzenia, wyciągamy z niego elektrody w formie dwóch nalepek na klatkę piersiową. Postępujemy zgodnie z instrukcją i komendami wydawanymi przez urządzenie - wyjaśnia lek. Jojczuk.

Zdecydowanie prościej wygląda reanimacja w warunkach szpitalnych. - Reanimacja usta-usta właściwie nie jest potrzebna. Mamy specjalistyczny sprzęt do wentylacji, to np. respirator. Jesteśmy bezpieczni jeżeli chodzi o ewentualne ryzyko zakażenia - tłumaczy.

Zasady jedno, rzeczywistość drugie. Najważniejsze jest życie pacjenta. - Wszyscy jesteśmy zaszczepieni. Nasz protokół resuscytacyjny nie odbiega zasadniczo od tego, który istniał. Oczywiście z uwzględnieniem zasad bezpieczeństwa - zapewnia Jojczuk.

A jak w czasach pandemii możemy pomóc rannemu? - Przede wszystkim nie można być obojętnym. Należy uciskać klatkę piersiową. Jeśli ktoś nam towarzyszy, trzeba od razu zadzwonić po karetkę. Bardzo duże znaczenie ma współpraca z dyspozytorem medycznym - mówi nasz ekspert.

Podjęcie reanimacji nawet trzykrotnie zwiększa szansę poszkodowanego na przeżycie. Według szacunków - w Polsce w wyniku nagłego zatrzymania krążenia (NZK) dziennie umiera nawet 90 osób.

O zmianach w systemie reanimacji mówi dr Mariusz Jojczuk z Kliniki Traumatologii i Medycyny Ratunkowej SPSK1 w Lublinie: