Spis treści
- Tiry w wielogodzinnych kolejkach
- Sąd Okręgowy w Lublinie stanął po stronie protestujących
- Policja z woj. lubelskiego apeluje o ostrożność
- Dlaczego przewoźnicy protestują w woj. lubelskim?
Tiry w wielogodzinnych kolejkach
Województwo lubelskie po raz kolejny stało się areną protestu przewoźników, którzy walczą o równe traktowanie na rynku. W poniedziałek rano rozpoczęła się zapowiadana akcja blokowania przejścia granicznego w Dorohusku, tuż przy granicy z Ukrainą. Zgromadzenie zostało wcześniej zakazane przez wójta gminy, jednak decyzję tę uchylił Sąd Okręgowy w Lublinie, umożliwiając organizację protestu.
Obecnie na wyjazd z Polski do Ukrainy oczekuje około 200 ciężarówek. Kolejka sięga nawet ośmiu godzin. Protestujący zapowiedzieli, że będą przepuszczać tylko jedną ciężarówkę na godzinę. To oznacza poważne utrudnienia dla transportu towarów.
– Protest będzie uciążliwy jedynie dla kierowców ciężarówek przewożących towary konsumpcyjne. Osobówki i pojazdy z pomocą humanitarną nie będą zatrzymywane – zapewnia Rafał Mekler, jeden z organizatorów.
Sąd Okręgowy w Lublinie stanął po stronie protestujących
Decyzja o zakazie zgromadzenia została wydana przez wójta Dorohuska Wojciecha Sawę w ubiegłym tygodniu. Jako główny argument wskazał kwestie bezpieczeństwa, a także fakt, że planowane miejsce protestu – miejscowość Okopy – znajduje się na terenie infrastruktury krytycznej.
– Tworzące się kolejki ciężarówek wpływają na bezpieczeństwo mieszkańców. Pod uwagę trzeba też wziąć straty firm i agencji celnych – argumentował wójt w rozmowie z PAP.
Sąd Okręgowy w Lublinie nie podzielił tych argumentów. W uzasadnieniu wyroku wskazano, że wójt nie wykazał, iż zgromadzenie faktycznie zagraża bezpieczeństwu. Co więcej, na spotkaniu organizacyjnym z udziałem przedstawicieli gminy i służb nie padła informacja, że protest w ogóle nie może się odbyć.
– Protestujący zobowiązali się, że określone kategorie pojazdów będą przez nich przepuszczane, a sam protest ma jedynie na celu spowolnienie przejścia granicznego, a nie zakazanie, czy uniemożliwienie przejazdu przez to przejście w całości – tłumaczy rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie Andrzej Mikołajewski.
Wójt gminy Dorohusk nie zdecydował się na złożenie odwołania od decyzji sądu.
Policja z woj. lubelskiego apeluje o ostrożność
Na miejscu protestu obecne są służby porządkowe. Policja zapowiada, że będzie czuwać nad bezpieczeństwem uczestników zgromadzenia oraz kierowców, których dotkną utrudnienia.
– Już teraz apelujemy o zachowanie ostrożności i stosowanie się do poleceń wydawanych przez funkcjonariuszy – mówi Ewa Czyż, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Zgromadzenie ma potrwać do 12 września. Wszystko wskazuje na to, że w kolejnych dniach sytuacja na przejściu granicznym w Dorohusku będzie napięta, a kierowcy ciężarówek muszą przygotować się na długie oczekiwanie. Protestujący zapowiadają jednak, że są gotowi prowadzić akcję tak długo, jak będzie to konieczne.
Dlaczego przewoźnicy protestują w woj. lubelskim?
Branża transportowa od miesięcy zgłasza swoje niezadowolenie z powodu liberalizacji przepisów dla ukraińskich przewoźników. Organizatorzy protestu domagają się przede wszystkim przywrócenia systemu zezwoleń na wjazd ukraińskich ciężarówek do Polski, a także zakazu rejestrowania firm transportowych z kapitałem spoza Unii Europejskiej.
Przewoźnicy domagają się także wprowadzenia przez stronę ukraińską osobnej kolejki dla pustych ciężarówek wracających do Polski. Ich zdaniem obecny system faworyzuje firmy zza wschodniej granicy, które działają bez równych ograniczeń.
Zobacz także: Juwenalia Politechniki Lubelskiej 2025 - dzień pierwszy