Tak sytuację ocenia prezydent miasta Krzysztof Żuk, który alarmuje, że nie tylko brakuje chętnych do pracy w komisjach, ale też istnieją poważne wątpliwości co do zapewnienia bezpieczeństwa osobom wydającym krarty i głosującym.
- Maseczki i płyny dezynfekcyjne najbardziej potrzebne są w szpitalach - mówi Krzysztof Żuk i dodaje: - Na blisko 1800 członków komisji do 20 maja zgłosiło się zaledwie ośmiu chętnych. Brakuje też zainteresowania operatora informatycznego.
Problemem jest też zapewnienie wystarczającej liczby lokali wyborczych. Jak zauważa prezydent, na 208 komisji 62 mają siedzibę w lokalach, które nie są własnością miasta. Są wypowiadane albo zamknięte i nie ma w tym momencie do nich dostępu.