prof. dr hab. inż. Piotrem Kacejko, z Wydziału Elektrotechniki i Informatyki Politechniki Lubelskiej

i

Autor: Politechnika Lubelska

Nauka

Polska za szybko chce odejść od węgla? Lubelski profesor przestrzega przed optymistycznymi prognozami

2024-11-04 15:59

Prognozy o szybkim odejściu od węgla są zbyt optymistyczne – uważa prof. dr hab. inż. Piotrem Kacejko, z Wydziału Elektrotechniki i Informatyki Politechniki Lubelskiej, który otrzymał tytuł Zasłużony dla Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Jego zdaniem tempo dekarbonizacji musi być dostosowane do możliwości bilansowania zapotrzebowania na energię.

Gala wyróżnienia tytułem Zasłużony dla Krajowego Systemu Elektroenergetycznego odbyła się we wrześniu po raz pierwszy.

Jestem z tego bardzo dumny, tak naprawdę z tego obszaru nauki było nas tylko trzech, czyli trzech profesorów i wśród nich ja. Było mi z tego powodu bardzo przyjemnie. Ale czy na to zasłużyłem? No w pewnym sensie tak, dlatego że właściwie cała moja tak zwana kariera naukowa była związana stricte z rozwiązywaniem problemów elektroenergetyki - mówi profesor Piotr Kacejko.

W roku mamy 35040 kwadransów. To jest taka magiczna liczba, o której powinniśmy pamiętać.

Jednostką kalkulacyjną spełnienia bilansu mocy w systemie elektroenergetycznym jest kwadrans. W roku mamy kwadransów dokładnie 35040. To jest taka magiczna liczba, o której powinniśmy pamiętać. Co to oznacza? Że 35040 razy musi się spełnić bilans zapotrzebowania i tego czym jesteśmy w stanie to zapotrzebowanie pokryć. Więc to nasza rola, moja i zespołu z którym pracujemy, to określenie jakimi jednostkami będzie można ten bilans przez te kwadranse pokryć. Jeśli nastąpi wzrost zapotrzebowania, bo my się spodziewamy, że wzrośnie, bo mamy coraz więcej pomp ciepła, dochodzi elektromobilność, to wszystko będą elementy, które podniosą to zapotrzebowanie. I wtedy faktycznie będą potrzebne wszelkiego rodzaju sposoby, żeby zbilansować to zapotrzebowanie. I jeśli z analiz będzie wychodziło, że do tego zbilansowania są potrzebne bloki węglowe, to wtedy musimy się z nimi przeprosić i trzymać je tak długo, jak będzie to potrzebne. Oczywiście one same się eliminują w dużej części, bo są bardzo stare, mają ponad 40 lat, niektóre dochodzą do 50. Mają także bardzo wysokie koszty, ponieważ węgiel jest drogi i koszty emisji są wysokie, ale jeżeli ich stan będzie podtrzymywany za pomocą innych instrumentów finansowych takich jak na przykład rynek mocy, to one będą funkcjonować i i jeżeli będzie taka potrzeba, to ten bilans będzie za ich pomocą pokrywany - tłumaczy profesor Kacejko.

FB:Te co skaczą i fruwają, do Lublina zapraszają...

Rozwiązaniami mogą być elektrownie wodorowe ale i magazyny energii.

Żeby magazyn się liczył w systemie, to powinien mieć co najmniej cztery godziny pojemności, a im większa pojemność, tym magazyn większy i przede wszystkim droższy. Jednak ten zasób pojemności jest zbyt mały, żebyśmy mogli na przykład przetrwać dwutygodniową flautę, jak to się mówi w języku żeglarskim, czyli brak wiatru. Wtedy ta pojemność powinna być zdecydowanie większa. W tej skali, rysuje się potrzeba jednak wejścia w tą gospodarkę wodorową. Europa bardzo mocno stawia i na samą produkcję elektrolizerów i ich instalowanie, i na budowę sieci wodorowych, i na magazynowanie wodoru. Wydaje się, że mimo różnych zastrzeżeń to się przed tym wodorem jako magazynem energii nie ucieknie. No ale jest jeszcze jeden aspekt, mianowicie coś, co jest dostępne i jest relatywnie tanie. Mianowicie magazynowanie ciepła. Oczywiście to magazynowanie ciepła - dodaje profesor.

Działania Unii Europejskiej i polskiego rządu zakładają osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Jednak wcześniej, bo do 2030, Rada Europejska ma cel ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55%.

Lublin Radio ESKA Google News
Autor:

Zobacz także naszą galerię zdjęć: