- Uważamy, że ten ostatni węgiel, to schyłkowe wydobycie nie powinno być w tak wrażliwych przyrodniczo i hydrologicznych miejscach jak pojezierze, a szczególnie jak to złoże Ostrów - podkreśla Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka. - To jest miejsce, które kojarzy się z najbardziej ulubionymi jeziorami, jak Krasne, Łukcze czy Rogóźno. Węgiel się skończy, wypłacimy ostatnie górnicze czternastki, ekwiwalenty i górnicy pójdą na emeryturę, a wtedy dopiero zaczną się problemy - mówi Krzysztof Gorczyca.
- Problemem jest to, że wydobycie zmienia powierzchnię ziemi. W sposób może nie bardzo spektakularny, bo około 5 metrów tam są najgłębsze planowane zapadliska, ale to są setki hektarów. Setki hektarów terenu, który się po prostu zapadnie. Tam się rozwija turystyka, tam się rozwija rekreacja, tam może się rozwijać i funkcjonować rolnictwo i są to dużo dłuższe, bardziej obiecujące perspektywy niż ten węgiel, który potrwa jeszcze 10-15 lat - dodaje Gorczyca.
Karawana rowerowa "W obronie Polesia" po raz drugi wyruszyła w trasę. Akcja ma potrwać do niedzieli(30.06), jej uczestnicy planują dojazd m.in. do gminy Ludmin, gdzie chcą rozmawiać z mieszkańcami i władzami samorządów.
Zobacz także naszą galerię zdjęć: TOP 10 miejsc, które musisz odwiedzić będąc na wakacjach w Lublinie!