Pieszy Lublin, w ramach akcji "Dzień bez samochodu na chodniku" pokazał lubelskim urzędnikom oraz Straży Miejskiej na jakie problemy napotykają w Lublinie piesi na co dzień. Wniosek? Wciąż wiele ulic wymaga natychmiastowych poprawek.
Jednym z głównych problemów, na które zwracali uwagę organizatorzy happeningu, to nieprawidłowo zaparkowane pojazdy oraz niefortunnie wyznaczone miejsca do parkowania w ramach płatnej strefy.
- Są miejsca, gdzie nawet prawidłowo zaparkowany pojazd [zgodnie z oznakowaniem - przyp. red.] ogranicza pieszym miejsce na chodniku do zaledwie metra i dziesięciu centymetrów. Do tego dochodzą jeszcze te nieprawidłowo zaparkowane - wyjaśnia Krzysztof Lipka z Pieszego Lublina.
Tak jest miejscami na ul. Żołnierzy Niepodległej.
Plagą natomiast jest, jak zaznaczają aktywiści, nieprawidłowe parkowanie.
- Kierowcy stają zbyt głęboko na chodniku, za blisko przejść dla pieszych i skrzyżowań stwarzając ogromne zagrożenie - dodaje Lipka.
Jakie rozwiązanie?
- Uważamy, że konieczne jest fizyczne oddzielenie miejsc postojowych od reszty chodnika. Odciąży to Straż Miejską, która nie nadąża z interwencjami w centrum miasta - uważa Lipka i dodaje: - To nie muszą być słupki, bowiem mają one swoich przeciwników ze względów estetycznych, to mogą być np. różnego rodzaju donice, stojaki na rowery, czy żywopłoty.
Pieszy Lublin przekazał do Wydziału Zarządzania Ruchem Drogowym i Mobilnością listę miejsc, w których interwencja jest niezbędna. To m.in. ul. Żołnierzy Niepodległej, czy Wieniawska, gdzie proponują wyznaczenie miejsc parkingowych równolegle na jezdni.
- Parkowanie na chodniku w ogóle nie powinno mieć miejsca - zaznaczał jeden z uczestników happeningu - dużo podróżuję i takie zjawisko widziałem tylko w Polsce i to głównie w Lublinie.
Droga przez mękę
Łatwo nie mają też rodzice prowadzący wózki dziecięce.
- W swojej dziennej drodze do przedszkola muszę wchodzić na jezdnię, na szczęście ruch tam jest niewielki, bo chodnik jest całkowicie zastawiony samochodami. Problem jest nawet "pod nosem" Prokuratury - irytuje się Pani Anna, która codziennie chodzi z wózkiem po Śródmieściu odprowadzając starszą córkę do przedszkola.
Niezauważalne dla osób zdrowych przeszkody stanowią barierę nie do przebycia dla osób z niepełnosprawnością.
- Czuję każde łączenie kostki, a krawężniki, nawet względnie niskie, sprawiają, że bez pomocy nie mogę poruszać się po centrum na wózku - mówi Pani Barbara, uczestniczka spaceru i dodaje: - Najlepiej się czuję na nawierzchni z asfaltu, ponieważ wózek nie ma amortyzacji.
Czy coś się zmieni?
Urzędnicy z Wydziału Zarządzania Ruchem Drogowym i Mobilnością uspokajają, że problem jest im znany i pracują nad kompleksowymi rozwiązaniami organizacji ruchu dla całego Śródmieścia. Obejmą one m.in. ul. Sądową, gdzie wspólnie z przedstawicielami Ratusza wybrali się społecznicy. Dokładne plany zmian poznamy wkrótce.