Zacznijmy jednak od pozytywów. Baszar El-Helou, dietetyk z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB, również zgadza się w kwestii zalet dodawania opalonej cebuli do garnka z rosołem. Ale nie uchyla się przed pójściem o krok dalej i porusza wrażliwą kwestię stopnia opalania warzywa. Jak wyjaśnił ekspert portalowi Haps.pl, kiedy za długo trzymamy cebulę nad ogniem, może wtedy dojść nie tylko do tzw. reakcji Maillarda, którą lepiej znamy pod pojęciem karmelizacji, ale również do zwęglenia zewnętrznych warstw warzywa. A to już bezdyskusyjnie nie ma dobrego wpływu na nasze zdrowie.
– Jeśli przypieczona cebula trafi do rosołu, to razem z nią przechodzą do potrawy takie toksyczne związki jak akrylamid, który kumuluje się w organizmie i może zaburzać prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego i ma potencjalne działanie rakotwórcze – uprzedził Baszar El-Helou.
Jak zdrowo opalać cebulę
Choć na moment powiało grozą, spieszymy z pozytywnymi informacjami. Dietetyk nie pozostawił nas samym sobie, ale wskazał triki, które pozwolą nam zjeść pyszny i aromatyczny rosół bez dodatku zagrożenia rakiem. Pierwszym jest profilaktyka, czyli opalanie przekrojonej cebuli na suchej patelni nieprzywierającej albo grillowej. Drugim natomiast jest niwelowanie skutków, czyli zeskrobanie przypalonych części warzywa przed wrzuceniem do garnka.
Dietetyk uczulił, żeby nie przesadzać z częstotliwością spożywania potraw nadmiernie przypieczonych lub wręcz przypalonych. Najlepiej, żeby nie pojawiały się na naszych talerzach wcale albo przynajmniej żeby wychodziły takie „względnie rzadko”.