- Książki od czytelników odbierają bibliotekarze w drzwiach, nie ma możliwości wejścia między regały - mówi Beata Wijatkowska z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lublinie. - Książeczki dla dzieci są kartkowane przez pracowników, ale bez możliwości dotyku przez najmłodszych. To wszystko sprawiło, że w kolejnych dniach ilość wypożyczeń lekko spadła, gdyż czytelnicy bardzo cenią sobie możliwość wolnego wyboru, wejścia między regały, wzięcia książki do ręki i osobistego przeczytania opisu, czy fragmentu powieści.
Wiele osób nie zdecydowało się jeszcze na odwiedzenie bibliotek.
- Termin zwrotu książek wypożyczonych przed zamknięciem bibliotek jest przedłużony do 30 czerwca bez naliczania kar, więc nie wszyscy spieszą się z oddawaniem książek - dodaje Wijatkowska. - Nasi czytelnicy twierdzą, że nie mogą doczekać się powrotu do normalności.
Aktualnie książkę w bibliotece można zamówić mailowo, telefonicznie lub osobiście. Nie można korzystać z czytelni i publicznych punktów dostępu do internetu. Każda zwrócona książka podlega kwarantannie, dopiero po jej upływie wraca na półkę i można ją ponownie wypożyczyć.