Problemy związane z koronawirusem ciągle są zgłaszane telefonicznie do Lubelskiej Izby Rolniczej.
— Na przykład przedsiębiorca jest zwolniony z ZUS-u, ale jeżeli rolnik zatrudnia sobie jakiegoś pracownika i ubezpiecza go w ZUS to zwolnienie już go nie obowiązuje, co w obecnej sytuacji dla rolnika staje się utrudnieniem. W piątek podjęliśmy stanowisko o ratowaniu polskiego mleczarstwa dlatego, że niektóre mleczarnie obniżyły już swoje ceny i grozi im to, że nie będą skupować mleka od rolników, bo nie mają co zrobić z towarem. Chodzi tu o mleko w proszku i sery. Zgłosiliśmy do Ministra Rolnictwa prośbę żeby zorganizować skup interwencyjny. — mówi Gustaw Jędrejek Prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.
Dużym problemem do niedawna było także zamknięcie targowisk. Ponadto część rolników jak informuje LIR przebywa obecnie na kwarantannie.
— Dużo hodowanego drobiu na Lubelszczyźnie przeznaczonych jest eksport, który teraz jest bardzo ograniczony. Kurczaki rosną bardzo szybo, towar się starzeje i niepotrzebnie zużywana jest pasza. Drób traci na jakości w ten sposób, więc trzeba go szybko sprzedać, a klientów nie ma. Wnioskujemy także o skup interwencyjny, szukanie rynków i nieblokowanie eksportu. — dodaje Jędrejek.
Problem pojawia się także przy zbiorze owoców miękkich. Na polach powoli zaczynają pojawiać się truskawki i maliny, a nie ma kto ich pielęgnować i zbierać.
— Do tej pory pracę przy pielęgnacji owoców wykonywali obywatele Ukrainy. W tej chwili przez koronawirusa ciężko jest kogoś tutaj przywieźć. Jeżeli ktoś przyjeżdża z zagranicy musi przejść 14 dniową kwarantannę, a pracodawcy niechętnie chcą płacić pracownikom za ten czas. — alarmuje Jędrejek.
Jak informuje prezes LIR teraz właśnie pojawia się szansa dla polskich pracowników.