Dlaczego wydarzenie zrzeszające wystawców i miłośników historycznych przedmiotów nie może odbyć się w Lublinie?
– Ratusz nie pozwala na organizację giełdy z obaw, że przyjeżdżający do nas z całej Polski wystawcy przywiozą ze sobą tego wirusa – wyjaśnia organizatorka giełdy, Elżbieta Kowalczyk. – Poza tym, nasza giełda cieszy się dość dużą popularnością, jest zatem obawa, że przyszłoby wielu klientów i powstałby ścisk. Nasze zapewnienia nie wpłynęły na decyzję władz miasta. W zakresie zapewniania bezpieczeństwa mamy już doświadczenie, ponieważ 17 maja zorganizowaliśmy pierwszą po przerwie giełdę w Puławach. Na tej podstawie uważaliśmy, że poradzilibyśmy sobie także w Lublinie, mieliśmy zatrudnić więcej osób do kontroli.
Organizatorzy do ostatniej chwili liczyli, że targi się odbędą. Byli przygotowani na zastosowanie dodatkowych środków ostrożności.
– Zadeklarowaliśmy, że system kontrolny wjeżdżających wystawców będzie limitowany, mieliśmy jeden rząd wystawców przenieść na ulicę Kowalską, żeby nie gromadzić wszystkich na placu Zamkowym – wyjaśnia Kowalczyk. – W miejscach wejścia z terenu Starego Miasta, od ulicy Kowalskiej czy od strony al. Tysiąclecia mieliśmy wystawić podajniki z płynem odkażającym i rękawiczkami. Oprócz tego na każdym stoisku, każdy wystawca miałby obowiązek posiadać płyn dezynfekujący i rękawiczki dla siebie oraz dla klienta.
17 maja odbyła się już pierwsza Puławska Giełda Staroci, zgłosiło się wówczas 70 wystawców. Na takich giełdach można oglądać i kupować stare monety, instrumenty muzyczne, dewocjonalia a nawet meble. Organizatorka giełdy ma nadzieję, że już bez przeszkód Lubelska Giełda staroci wróci pod koniec czerwca.