Jak powiedział Dziennikowi Wschodniemu rzecznik uczelni Robert Szwed, monument wrócił na miejsce odrestaurowany. Teraz uniwersytet czeka, aż ten sam los podzieli skwer, na którym stoi figura. Oczekiwania uczelni są związane z grudniową aferą o pomnik i późniejszym porozumieniem, w którym poza Katolickim Uniwersytetem Lubelskim uczestniczył arcybiskup Stanisław Budzik i Miasto. Uradzono wówczas, że jeśli pomnik wróci na skwer sąsiadujący z placem Teatralnym, ratusz podejmie prace rewitalizacyjne na tym terenie.
Pomnik ks. Radziszewskiego – o co poszło?
Przypomnijmy, pomnik ks. Radziszewskiego stanął w Lublinie z inicjatywy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Uczelnia przekonywała wówczas (w 2015 r.), że figura powinna stanąć w przestrzeni miejskiej, bo Radziszewski przyczynił się do jej ubogacenia. Miasto przystało na ten pomysł.
Po siedmiu latach obecny rektor Mirosław Kalinowski zwrócił się do urzędu miasta o zgodę na usunięcie pomnika spod Centrum Spotkania Kultur. Zgoda została wydana, a w czwartek 8 grudnia monument trafił do magazynu uczelni. Swojego błogosławieństwa tej decyzji nie udzielił abp Stanisław Budzik pełniący funkcję Wielkiego Kanclerza KUL-u. Kuria wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że pomnik zniknął "pomimo braku zgody i przy wyraźnym sprzeciwie [Budzika - przyp. red.]". KUL jednak z arcybiskupem się nie zgodził i przypomniał, że do tego rodzaju decyzji zgoda Wielkiego Kanclerza nie jest potrzebna.
Ostatecznie przeciąganie liny w tej sprawie trwało tydzień, a rzecznik kurii określił tę sytuację „tygodniowym impasem”.
Pomysł rektora KUL-u o usunięciu pomnika spod CSK był łączony z szykującą się w tym miejscu budową dużo większego monumentu Lecha Kaczyńskiego. Uczelnia jednak zaprzeczała tym pogłoskom, twierdząc, że chce upamiętnić swojego założyciela na terenie KUL-u.