Jutro może nastąpić otwarcie ulicy Bernardyńskiej w Lublinie. Od sobotniej katastrofy jest zamknięta dla ruchu

Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków w Lublinie podkreśla, że służby i urzędnicy na bieżąco starają się takim sytuacjom zapobiegać.

Takich sytuacji w przeszłości bywało sporo. W ostatnich latach mniej, dlatego że już od kilku dekad wiedząc z jakimi sytuacjami możemy mieć do czynienia w obszarze historycznym Lublina czy Starego Miasta czy Śródmieścia. Na bieżąco staramy się takim sytuacjom zapobiegać. Ta ostatnia katastrofalna sytuacja raczej nie powinna się powtarzać, tak to powiedzmy. Natomiast oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, jak dużo jest obiektów i gdzie one się znajdują, które mogą być w stanie technicznym niepokojącym i takie obiekty są regularnie kontrolowane przez Inspektora Nadzoru Budowlanego, jak również we współpracy z nami w tych sytuacjach inspektor działa i to są sytuacje w bardzo różnych zakresach zaniedbań czy problemów z obiektami budowlanymi i współczesnymi i historycznymi - mówi Hubert Mącik.

Na miejscu dalej pracują eksperci, którzy ustalają przyczyny katastrofy. W sprawie śledztwo wszczęła również lubelska prokuratura.

Jeśli chodzi o sprawę ulicy Bernardyńskiej 10, oczywiście tutaj sprawę rozstrzygnie sąd, a zbada i bada w tym momencie prokuratura. Natomiast niestety bardzo często jest tak i to też trzeba o tym powiedzieć, że właściciele mimo nakazów, mimo zaleceń pokontrolnych, działań zmierzających do remontów, do wzmocnień stabilizacji konstrukcyjnej - nie podejmują. Oczywiście nie chciałbym tu generalizować, bo jest też znacząca liczba właścicieli tych nieruchomości, którzy regularnie stan własnych obiektów zgodnie z przepisami i obowiązkami, które na nich ciążą badają, którzy regularnie podejmują roboty mające na celu zabezpieczenie takich obiektów, czy też reagują od razu przekazując nam informacje o jakichś zagrożeniach. Realizują zalecenia pokontrolne, na przykład osłaniając elewacje, elementy balkonów i tym podobne, zabezpieczając, usuwając odspojone elementy tynku czy detali architektonicznych, takie które mogą grozić przechodniom czy mieszkańcom, więc nie można tu generalizować. Ale niestety są też takie sytuacje wynikające z bardzo różnych przyczyn, czasem niezgody pomiędzy właścicielami, czasem różnorodnych zaniedbań, kiedy faktycznie te roboty wykonywane nie są - dodaje Mącik.

Miejski Konserwator podkreślił w rozmowie z nami, że Lublin jest położony, na gruntach lessowych, które mają to do siebie, że bardzo łatwo ulegają procesom tak zwanej sufozji, czyli wypłukiwania. Ten proces, często długoletni, nie zawsze jest widoczny.

Na pewno starsi słuchacze pamiętają sytuacje takich dość głośnych w Lublinie wydarzeń jak na przykład zapadnięcie się ulicy Królewskiej kilkadziesiąt lat temu, czy na początku lat 80 zawalenie się kamienic na rogu Placu Litewskiego, Krakowskiego Przedmieścia i ulicy Kołontaja i wiele wiele innych podobnych sytuacji w historii się działo. Dlatego też podejmowane były i są działania, które mają temu zapobiegać. Przede wszystkim jeśli chodzi o Stare Miasto już kilka dekad temu zrezygnowano z podziemnego wyprowadzenia wód opadowych. Jest ono całkowicie naziemne po to, żeby było widać którędy woda spływa - dodaje Mącik.

Internauci założyli już zbiórki(m.in portalu zrzutka i pomagam) na rzecz poszkodowanych mieszkańców, którzy stracili dach nad głową. Do tej pory zebrali w sumie ponad 30 tysięcy złotych.

Zobacz także naszą galerię zdjęć: Kamienica przy ul. Bernardyńskiej w Lublinie wyburzona. Zdjęcia z drona