Nieoficjalne informacje o śmierci "handlarza bronią" krążą w przestrzeni publicznej od kilku tygodni. Wiadomość potwierdził dopiero w w tvn24.pl prokurator Karol Blajerski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie, która w marcu tego roku wystawiła list gończy za Andrzejem I.
- Dysponujemy niepotwierdzoną informacją o śmierci Andrzeja I. Z tego względu podjęto działania służące urzędowemu stwierdzeniu tej okoliczności – informuje lubelski rzecznik.
Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl, ta "niepotwierdzona informacja" to akt zgonu wystawiony w stolicy Albanii - Tiranie. Na razie jednak ciało nie zostało przetransportowane do Polski.
Informacje na ten temat zbierała i weryfikowała także policja, która formalnie odpowiada za poszukiwania osób, za którymi wystawiono listy gończe.
- Fakt śmierci potwierdziliśmy swoimi kanałami, bezpośrednio w Albanii oraz za pośrednictwem Europolu – usłyszeli dziennikarze z tvn24.pl w Komendzie Głównej Policji od oficera proszącego o zachowanie anonimowości.
Andrzej I. i niesprawne respiratory
Andrzej I. był właścicielem niewielkiej firmy o nazwie E&K, która od 1993 handlowała bronią. W 2020 roku zobowiązał się dostarczyć 1241 respiratorów za 250 milionów złotych. Do magazynów Ministerstwa Zdrowia trafiło jednak tylko 200 urządzeń.
Pod koniec 2020 roku mężczyzna wyjechał z kraju. Kilka dni wcześniej zdążył wystawić fakturę za dostawę respiratorów.
Posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński odkryli, że niemal żadne z zakupionych respiratorów nie trafiło do szpitali, ponieważ były wadliwe. Respiratory m.in. nie miały ważnych przeglądów i gwarancji, a wiele było po prostu niekompletnych.
Co więcej, jak wynika z raportów Najwyższej Izby Kontroli, resort zdrowia przepłacał za respiratory przynajmniej dwukrotnie. Inspektorzy odkryli, że w tym samym czasie urządzenia były dostępne taniej, u legalnych przedstawicieli producentów.
Sam list gończy za Andrzejem I. lubelska prokuratura regionalna wystawiła w marcu tego roku.