To nie pierwszy raz, kiedy radny złożył w tej sprawie interpelację. Pierwsza na biurko prezydenta miasta trafiła w sierpniu 2020 r. Kolejne w styczniu 2021 r. i w grudniu 2022 r. Przez lata treść niemal się nie zmieniała.
- W związku z licznymi interwencjami mieszkańców, którzy przechodzą po kładką i chodnikiem a także schodami prowadzącymi na kładkę usytuowaną nad ul. Andersa ponawiam wniosek o wykonanie zabezpieczenia spodu kładki w sposób uniemożliwiający przesiadywanie gołębi, które swoimi odchodami zanieczyszczają schody a także przechodniów. Liczę na pozytywne rozwiązanie problemu w okresie nie lęgowym [pisownia oryginalna - przyp.] - napisał Osiński.
Pierwsze dwa wnioski były odrzucane w niemal identycznie brzmiący sposób. Zastępca prezydenta miasta Artur Szymczyk powołał się na rozporządzenie Ministra Środowiska z 16 grudnia 2016 r., w którym jest zapis m.in. o zakazie umyślnego uniemożliwienia dostępu do schronień gołębi miejskich. Żeby to w ogóle było możliwe, trzeba prosić o zgodę Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, a jeśli ją wyda, trzeba zakupić siatki ochronne lub spirale, na co Gminy Lublin nie stać.Odpowiedź na trzecią interpelację radnego w sprawie ptaków zaczął jednak od informacji przyrodniczej.
- (...) informuję, że gołębie to ptaki bardzo społeczne, które najchętniej żyją w dużych stadach, razem jedząc i odpoczywając - napisał Szymczyk.
Rozwinął też bardziej szczegółowo kwestię tego, jakie ewentualnie zabezpieczenia przed gołębiami można zmontować tak, żeby nie zrobić im krzywdy.
Sposobem rozwiązania problemu dużej ilości odchodów jest ograniczenie liczebności ptaków występujących w danym miejscu. Jest to możliwe poprzez wyeliminowanie dostępności do potencjalnych miejsc schronienia i miejsc lęgowych dzięki zamontowaniu siatek ochronnych lub spirali. Należy pamiętać, że elementy te muszą być bezpieczne dla ptaków, nie mogą powodować zranień, a oczka siatki powinny być na tyle gęste aby ptaki próbujące wrócić do miejsca dotychczasowego bytowania w nich nie ugrzęzły. Natomiast instalacja popularnych kolców w miejscach częstego przesiadywania ptaków nie jest jednak polecana ze względu na przypadki nabijania się ptaków na wystające groty oraz na zagrożenie dla przechodniów w przypadku obluzowania się i wypadnięcia ostrej szpicy.
Zastępca prezydenta powołał się też na inny paragraf rozporządzenia, z którego wynika, że jeśli w gnieździe gołębi nie ma piskląt, można je usunąć z obiektów budowlanych od 16 października do końca lutego, o ile wymagają tego względy bezpieczeństwa lub sanitarne. Szymczyk zapewnił, że jeśli uda się zaoszczędzić na to pieniądze, Miasto zleci wykonanie nowych powłok malarskich tam, gdzie zostały zniszczone ptasimi odchodami, ale kwestię zabezpieczenia spodu kładki przed gołębiami będzie trzeba poddać kolejnej analizie.