Sukces lubelskiej kliniki. Jako jedyna w Polsce dostała się do międzynarodowego projektu

i

Autor: Łukasz Głaczkowski, SPSK4

zdrowie i nauka

Europejscy lekarze chcą pokonać groźną chorobę na odległość. Wśród nich szpital z Lublina [GALERIA]

2023-08-29 13:50

Specjaliści z kilkunastu ośrodków Europy, w tym Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, najpierw nagrywają zabiegi, potem dzielą się materiałami. Wszystko po to, żeby skuteczniej walczyć z migotaniem przedsionków – najczęściej występującym zaburzeniem rytmu serca. Nieleczona choroba nie daje objawów i może prowadzić nawet do śmierci.

Szpital przy Jaczewskiego jest jednym z dwóch ośrodków w Europie Środkowo-Wschodniej i jedynym w Polsce, którym bierze udział w tym telemedycznym projekcie.

Został wybrany m.in. ze względu na profesora Andrzeja Głowniaka, który współpracował z nami przy innym istotnym projekcie szkolenia ukraińskich lekarzy z zabiegów ablacji – mówi dr Darya Varabyova, elektrofizjolożka z firmy Medtronic, realizującej projekt.

To jest nowość. Dla nas ogromne wyróżnienie i oczywiście cieszymy się, że możemy brać w tym udział – komentuje nam prof. Andrzej Głowniak, szef Kliniki Elektrokardiologii SPSK4.

Oprócz lubelskiej kliniki w projekcie bierze udział kilkanaście innych europejskich ośrodków. To pierwsza tak duża i szczegółowa analiza zabiegów kardiologicznych. Wyniki mogą pozwolić jeszcze skuteczniej leczyć pacjentów.

Jak tłumaczy nam prof. Głowniak, projekt jest ważny, bo migotanie przedsionków to podstępne zaburzenie serca. – Nawet u 30 proc. pacjentów rozwija się bezobjawowo i nawet pięciokrotnie zwiększa ryzyko pojawienia się udaru mózgu. Ryzyko zgonu niezależnie od przyczyny jest z kolei ponad dwukrotnie większe – wyjaśnia.

W ramach projektu wykonywane są zabiegi ablacji. Lubelska placówka rocznie wykonuje ich nawet 500, z czego ok. 150 krioablacji balonowej. Skuteczność tej drugiej techniki w leczeniu choroby wynosi nawet 80 proc.

Na potrzeby badań zespół z Lublina w ciągu dwóch dni przeprowadził i nagrał już cztery zabiegi. – Wykonujemy je jednak na co dzień. Dzisiaj np. wykonaliśmy jeden. Przed nami następny – mówi nam we wtorek prof. Głowniak. – Jeżeli będzie potrzeba włączenia do analizy większej liczby zapisów, jesteśmy do dyspozycji – deklaruje.

Bo chodzi o podobne analizy w różnych ośrodkach, nie dominację jednego. Podobne próby odbyły się już w Budapeszcie i w Tuluzie. Do kolejnych przygotowują się m.in. zespoły w Hamburgu i we Frankfurcie.

Lądowisko na SPSK1 w Lublinie

Praca jak w dobrym warsztacie

Projekt ma cel naukowy, ale zyskać mają przede wszystkim pacjenci. Najpierw szkolony jest lekarz uczestniczący w operacji na żywo. Potem rejestrowane zabiegi wykorzystywane są jako materiały dydaktyczne.

Kardiolodzy w teorii wykorzystują tę samą metodę, w praktyce mogą robić to inaczej. – Jak kierowca, który jedzie od punktu A do punktu B. Przede wszystkim bezpiecznie i skutecznie chce dotrzeć do celu – porównuje specjalista z SPSK4.

Jeden zrobi to jednak szybciej, drugi wolniej. Chcemy uniknąć wypadków po drodze. Podobnie jest z zabiegiem. Ma być skutecznie dla pacjenta – tłumaczy. – Każdy robi to jednak troszeczkę inaczej, stąd porównanie odmiennych środków pracy – słyszymy.

Chcemy się dowiedzieć czegoś o sobie, aby wykonywać swoją pracę lepiej. Po prostu – podkreśla szef lubelskiego zespołu.

Na sali operacyjnej nagrywane jest więc wszystko. Działania lekarzy i każdy ruch krok po kroku, przede wszystkim rąk.

Rejestrowane są też wszystkie parametry zabiegu, w tym: zapis elektrogramów wewnątrzsercowych, obraz z ekranu RTG oceniający położenie cewników wewnątrz serca oraz parametry krioaplikacji usuwających z serca obszary odpowiedzialne za arytmię – opisuje lekarz.

Projekt powinien zakończyć się najpóźniej do końca 2024 roku. Wszystko zależy od zapisów i analiz operacji w poszczególnych ośrodkach.