Spis treści
Kiedy witamy wiosnę?
21 marca świętujemy kalendarzową wiosnę. Tego dnia topimy kukłę, która symbolizuje zimę i zło. Jest to staropolski zwyczaj związany z pierwszym dniem wiosny. Owa kukła jest wykonana ze słomy i starych ubrań. Jest usposobieniem m.in. chłodu i ciemności. Jej utopienie ma przegonić zimę i zapewnić urodzaj.
Dzień Wagarowicza 2025
Choć 21 marca świętowany jest pierwszy dzień wiosny, to tego dnia nieoficjalnie obchodzony jest Dzień Wagarowicza. Czyli święto najpopularniejsze wśród uczniów, którzy symbolicznie tego dnia nie idą na zajęcia, ale na łonie natury witają pierwszy dzień wiosny.
Nie jest to oficjalne święto i warto podkreślić, iż opuszczanie lekcji bez usprawiedliwienia jest nielegalne, to wiele placówek organizuje w tym dniu m.in. zajęcia lub wycieczki. Wszystko po to by uczniowie mogli w sposób edukacyjny i aktywny spędzić ten dzień.
Takie kiedyś były pomysły na Dzień Wagarowicza
Jak przyznaje portali Eska.pl pan Edward, który na wagary wybierał się w latach 80. ubiegłego wieku w Kraśniku, symbolicznie paliło się wtedy zeszyty w lesie. - Oczywiście, kujony nie chcieli spalić swoich zeszytów - przyznaje z uśmiechem.
Czy za ucieczkę z lekcji były konsekwencje? Pan Edward przyznaje, że najczęściej reprymendą była „pogadanka”. - Przy szkole mieliśmy taki ogródek, warzywniak i trzeba było coś tam przy tym warzywniaku odpracować. Skopać ziemie czy wyplewić chwasty – dodaje.
- Wtedy do tej szkoły to nikt nawet się nie zbliżał. Wszyscy byli umówieni, że spotykamy się przy ruinach zamku w Bychawie i koniec kropka. Na drugi dzień nie mieliśmy problemów. Nauczyciele wiedzieli, o co chodzi – przyznaje z kolei pan Mariusz, uczeń szkoły w Bychawie w latach 1997-2002.
W podobnym tonie wypowiadają się mieszkańcy Lublina, którzy również Dzień Wagarowicza spędzali poza szkołą.
- Co mam panu powiedzieć? Uciekało się z lekcji i próbowało się różnego rodzaju napojów w Starym Lesie. Dwie butelki na całą klasę, która wtedy liczyła około 30 osób – mówi z kolei pan Robert, który do szkoły podstawowej uczęszczał w latach 80. przy ul. Plażowej w Lublinie.
Jak przyznaje, w tamtych czasach, dyrektor informował uczniów o tym, iż opuszczających placówkę 21 marca czeka usunięcie ze szkoły. Wtedy o informacji dowiadywali się rodzice, którzy ponownie musieli zgłosić swoje dziecko do szkoły i uiścić wpisową opłatę.
- Na drugi dzień był od razu sprawdzian z przedmiotów, na których się nie było. Ale warto było się na takie wagary wybrać – dodaje pan Robert.
Z kolei uczeń szkoły w pierwszej dekadzie XXI wieku przyznaje, że w Dniu Wagarowicza uciekało się „w imię zasad”. - Jak wszyscy uciekali, to wszyscy. Wtedy się zrywało z dwóch lub trzech ostatnich lekcji, albo w ogóle nie dochodziło się do szkoły. Szliśmy wtedy na najbliższy plac lub gdzieś na tereny zielone – mówi.
ZOBACZ TAKŻE: Ten kościół znajduje się w centrum miasta! To jeden z najstarszych zabytków Lublina