Konrad Sławiński, Eska Lublin: 1 listopada, Dzień Wszystkich Świętych. Jak ważny to dzień dla katolików?
Ks. prof. Marcin Wysocki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego: W każdej kulturze istnieje forma pamięci o zmarłych i przodkach. Nie dziwi więc fakt, że i chrześcijaństwo ma taki szacunek dla tych którym już z nami nie ma. 1 listopada kojarzy nam się z wizytami na cmentarzu, poważną atmosferą, trochę żałobną. Ale biorąc pod uwagę istotę tego dnia to jest to dzień radości tego bowiem dnia czcimy tych, którzy osiągnęli już stan zbawienia, świętość. Ci, którzy dobrze żyli na tym świecie, byli dobrymi ludźmi, osiągają zbawienie. Są tymi, którzy po śmierci oglądają Boga twarzą w twarz. To jest istota tego dnia. Nie smucimy się, tylko wpatrujemy się w tych, którzy przed nami osiągnęli świętość i są dla nas wzorami.
Czy wszystkich, których odwiedzamy na cmentarzach można uznać za święte osoby?
My po ludzku nie wiemy, kto jest święty czyli zbawiony. Wiemy o tych oficjalnych osobach ogłoszonych przez Kościół: Jan Paweł II czy Matka Teresa z Kalkuty. Ale o tym, kto jest święty czy nie, wie tylko Pan Bóg i oni sami. I tak jak nie wiemy, kto jest święty, kto jest zbawiony, tak i nie wiemy kto jeszcze nie osiągnął tego stanu. Dlatego jest 2 listopada. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy słabymi ludźmi i nie zawsze jest łatwo być po ludzku doskonałym. Mając tą świadomość modlimy się 2 listopada za wszystkich wiernych zmarłych, czyli za tych, którzy nie osiągnęli za życia doskonałości i świętości. Potrzebują czegoś, co ich wydoskonali. I to jest właśnie ten dzień. Pan Bóg wie, komu potrzeba więcej modlitwy.
Zejdźmy na ziemię. Czy nasza dzisiejsza młodzież wie, jakie jest święto 1 listopada?
Świadomość, że taki dzień, jest. Pytanie, na ile jest zrozumienie, o co w tym święcie chodzi? Młodzi mają poczucie szukania sensu, wzorców, do umieszczenia siebie w jakimś kontekście społecznym. Temu też służy właśnie Święto Zmarłych. Młodzi czują potrzebę i poszukują kontaktu ze sferą duchową, tylko może nie zawsze we właściwą stronę się kierują...
Halloween?
No właśnie. Wydaje się, że to to samo. Tam zmarli, tu zmarli. Ale to nie jest chrześcijańskie. To takie trochę trywializowanie. To efekt wchodzenia popkultury, w której funkcjonujemy. Jest taki trend, że ludzie, nie lubią niczego skomplikowanego, chodzi o to żeby było ładnie, miło i łatwo. I tak prezentuje odniesienie do zmarłych, nie wchodząc w istotę Halloween, ten dzień. Te dni na początku listopada stawiają nam jednak pewne wymagania.
Zbliża się Dzień Wszystkich Świętych. Jak wyglądają przygotowania na najstarszym cmentarzu w Lublinie?
Jakie wymagania?
Żyj dobrze. Żyj święcie. Nie mówię o wymaganiach religijnych, ale ci święci, o których wspomniałem to są modele i wzorce dla nas. Istotą tego święta jest pokazanie, że są ludzie doskonali. Świętymi są ludzie, którzy chodzili po naszych ulicach, których być może spotykaliśmy na naszym podwórku. Ale trzeba się zdobyć na wysiłek bycia takim doskonałym. A to już nie zawsze pasuje do tej papki popkulturowej.
To już na koniec. Czy cmentarz powinien być tzw. „rewią mody”?
To nie jest najważniejsze tego dnia. Założę najlepsze ubrania? Dobrze, to też pokazuje nasz szacunek, ale nie jest istotne. Tak samo jak najpiękniejszy wieniec czy znicz. Najważniejsze jest pokazanie szacunku dla zmarłych i dla siebie nawzajem. Zdarza się, coraz częściej, że wizyta na cmentarzu staje się taką wizytą jak w supermarkecie czy kinie. Tracimy poczucie sacrum, wyjątkowości miejsca. Nie liczymy się z innymi. Zużyty znicz czy śmieci? – a to na grób obok, bo zaniedbany. Śpieszę się – to po grobach. A chodzi o zwykły szacunek. Śmierć i życie się przenika. Uszanujmy to.