Co tam kiedyś było?
- Zwykle przeszłość takiego czy innego miejsca możemy poznać w oparciu o przekazy ikonograficzne, kartograficzne – mówi Dariusz Kopciowski Wojewódzki Konserwator Zabytków w Lublinie. - Jeżeli chodzi o akurat ten teren między Świętoduską, a Lubartowską obecnie, to, w tym miejscu stał kościół Ojców Karmelitów Bosych. Relikty tego kościoła można do dzisiaj zobaczyć w przyziemiach ratusza. Jednak z powodu złego stanu technicznego kościół i klasztor uległ rozbiórce, a te tereny na zapleczu, te o których rozmawiamy, to były po prostu ogrody klasztorne. Natomiast tam gdzie parking w tej chwili się znajduje, tam znaleziono jakby cmentarzysko wielkie, gdzie chowano zmarłych ze szpitala, który działał przy kościele Świętego Ducha..
Co dalej?
Za rządów prezydenta Andrzeja Pruszkowskiego, czyli już prawie 20 lat temu, większość tego terenu została przekazana w użytkowanie wieczyste spółce Arkady. Początkowo, nowy właściciel planował wybudować tam parking podziemny ze sklepami, które byłyby połączone przejściem podziemnym z galerią tuż za Bramą Krakowską.
- Plany zweryfikowaliśmy z uwagi między innymi na sytuację rynkową – mówi Marek Woliński, przedstawiciel spółki Arkady. - Także kwestie powstawania nowych galerii handlowych oraz pewnych zwyczajów konsumenckich, które po prostu się zmieniają od lat. Między innymi przestaliśmy kupować ubrania w sklepach, a kupujemy je w domu, za to jemy poza domem. Sam projekt dzisiaj to dwupoziomowy parking na 315 miejsc parkingowych oraz dwa poziomy usługowo-handlowe. Na miejscu dawnych kas biletowych powstanie trójkątny oszklony budynek restauracyjny, a Arkady uzyskają dodatkową kondygnację, staną się dwupiętrowe i tam również przewidujemy restaurację. Generalnie profil tego miejsca, oprócz oczywiście parkingowego, to usługowo-restauracyjny, również handlowy, ale z akcentem na usługi i gastronomię. Natomiast góra działki to już zielony skwer, który byłby takim miejscem na którym można by było usiąść, spotkać się i po prostu byłby on wizytówką Lublina.
Mamy 2024, a tam jedyne co się pojawiło, to blaszany płot i ziemia z prac archeologicznych.
Pierwsze umowy zakładały, że nowy obiekt powstanie do końca 2011 roku. Jednak miasto na prośbę inwestora przesuwało ten termin, który ostatecznie minął 31 grudnia 2018 roku.
- W 2019 roku gmina Lublin zwróciła się do nas o rozwiązanie umów o użytkowanie wieczyste – dodaje Woliński. - Sąd wyrokiem we wrześniu 2020 roku oddalił pozew gminy Lublin i uznał, że wina nie leży po stronie inwestora. Potem gmina wniosła apelację. Tutaj sąd apelacyjny również ten pozew odrzucił. Wreszcie sąd najwyższy w 2023 roku odrzucił również skargę kasacyjną gminy Lublin, uznając, że argumenty gminy są nieważne. Dotyczyło to przede wszystkim kwestii związanej z jedną z działek,
Chodzi o nieruchomość o wymiarach około 50m2, która należy do gminy. 2 lutego została umieszczona w wykazie działek, które miasto zamierza sprzedać.
- Prowadzimy rozmowy z inwestorem – podkreśla Artur Szymczyk zastępca prezydenta Lublina ds. inwestycji i rozwoju. - Zależy nam na tym żeby rzeczywiście doszło do porozumienia. Jeżeli dojdzie do sprzedaży do stacji traw, chcemy aby ta transakcja była powiązana z tym, że jednak będzie złożona konkretna oferta z konkretnymi datami przez inwestorów z realizacji tego zadania, skoro już są właścicielami. Oczywiście takiego aktu notarialnego, póki co nie mamy podpisanego, jeżeli chodzi o sprzedaż. Jeżeli takie coś będzie, takie porozumienie chcemy załatwić, żeby mieć konkretne daty, kiedy ten proces inwestycyjny nastąpi.
Po upływie 6 tygodni od umieszczenia działki w wykazie, możliwe będzie sporządzenie protokołu uzgodnień, który ma być podstawą sprzedaży. Oznacza to, że nowe terminy możemy poznać już w najbliższych dniach.
Co na ten temat myślą mieszkańcy?
- To jest tragedia. Nie wiem jakie są uwarunkowania prawne, ale to przecież jest chore. Usunęli pomnik, który tu był x lat temu, a teraz jest koło szkoły 24. I co, nie wiem, że miasto nie jest w stanie prawnie tego jakoś rozwiązać? - pyta jeden z przechodniów.
- Pamiętam jak te drzewa wycinali i jechałam w dół, to myślę sobie, no nie, najpierw coś zróbcie, a drzewa uratujcie w jakiś sposób, przynajmniej te na obrzeżach - wspomina mieszkanka Lublina. - Najpierw się wycina, a później się myśli co zrobić. Tak jest i na Unickiej, i tu gdzie był cmentarz prawosławny, tam też miał powstać jakiś sklep, ale okoliczni mieszkańcy zbuntowali się i to zatrzymali. Niemniej jednak drzewa stuletnie zostały wycięte, tylko widać te pnie i tam ludzie stawiają świeczki tylko. Mniej betonu, więcej zieleni. Proszę mi wierzyć.
- Tu był park i dobrze by było, żeby jak najwięcej było zieleni, nie plomb tak zwanych, tylko skwerków - dodaje Lublinian. - Tu był też targ, pamiętam jako mało dziecko, to były lata, powiedzmy 50 XX w. jak chodziłem tu z rodzicami, to tu było targowisko na wzgórzu, a tam gdzie parking, to był dworzec. Myślę, że ten tunel, który był planowany, to na pewno rozwiązanie na XXI wiek, ale to się wiąże z ogromnymi pieniędzmi. Zaczną wiercić, to okaże się, że budynki się walą. Przecież ile budynków na Starym Mieście 40-50 lat temu się waliło i trzeba było reperować.
- Bardzo nieładnie, to stare miasto przecież, a tu nic, nieodnowione - mówi odwiedzająca miasto. - To jest przecież dziadostwo. Cóż tu innego powiedzieć, to jest zaniedbanie. Przy ratuszu to już w ogóle jakaś klęska. Wstyd po prostu. Tu powinna być jakaś zieleń nawet. Na razie nie wygląda to reprezentacyjnie w środku miasta, ale nie wiem jakie są plany.
Zobacz także naszą galerię zdjęć: Tak wyglądał Lublin ponad 100 lat temu, a tak wygląda dziś! Koniecznie zobaczcie!