W dzisiejszych czasach downsizing, czyli zmniejszanie ilości produktu, stał się jednym z kluczowych narzędzi marketingowych stosowanych przez producentów.
Typowy downsizing polega na tym, że w sposób niezauważalny dla konsumenta zmniejszana jest ilość produktu, zostawiając – przynajmniej wizualnie – opakowanie. Na przykład butelki PET nie da się stworzyć, ani nie ma sensu tworzyć jej z grubszymi ściankami, tylko trzeba trochę pomanipulować kształtem. Porównanie butelki 1,35 l i 1,5 l wizualnie jest dość trudne, dopóki nie postawimy tych butelek obok siebie, a z reguły tego nie robimy. Często w konkretnej sieci sklepów może się okazać, że rozmiar jest tylko jeden i nie będziemy mieli nawet szansy tego zrobić - mówi dr hab. Radosław Mącik, prof. uczelni, kierownik Katedry Metod Badawczych Zarządzania oraz dyrektor Instytutu Nauk o Zarządzaniu i Jakości UMCS.
Dla konsumentów zmniejszenie rozmiaru opakowania może wydawać się nieznaczną zmianą.
Mamy całe kategorie produktów dla których przez lata downsizing stał się taki wręcz immanentny. Wystarczy popatrzeć na typową kostkę masła, większość ze starszych konsumentów pamięta, że ważyła 250 g, można sprawdzić ile tego masła jest w kostce dzisiaj. Tak samo ile gramów ma tabliczka czekolady. Standardowo ona miała mieć 100 g. Dzisiaj w dużej części mamy 80 ale rozmiar tabliczki jest taki sam, tylko grubość już niekoniecznie. Oczywiście to nie dzieje się jednym krokiem - podkreśla profesor Mącik.
Często bardziej opłaca się zmniejszyć ilość produktu, niż podnieść jego cenę.
To pomaga z drugiej strony producentom utrzymać też stałą cenę w warunkach, kiedy rosną koszty. I jeśli to nie nie wymaga jakiś bardzo dramatycznych zmian w technologii produkcji, na przykład opakowania, to jest to proste i nie generuje tych kosztów. Oczywiście, to też kwestia skali, bo jeśli mielibyśmy mówić o sprzedaży milionów sztuk, to pewnie wszystko jest opłacalne. Nawet jeśli byśmy 1 grosz oszczędzali na jednej sztuce produktu, razy miliony to już są policzalne pieniądze. Natomiast w mniejszej skali już niekoniecznie. Czyli dzisiaj to jest też kwestia dopasowania się albo do tego, że nie chcemy podnosić ceny, pomimo tego, że opłacalność produkcji w pewnych warunkach jest mniejsza. To też chęć dopasowania się do pewnej strategii cenowej, czyli tak jak te specyficzne wielkości opakowań w dyskontach. gdzie mogą być mniej typowe czy trudniejsze do porównania, ale jednocześnie łatwiej jest pokazać w gazetce czy w jakiejś innej reklamie, że przysłowia butelka coli kosztuje o złotówkę czy półtora złotego mniej - dodaje profesor.
Rada Polityki Pieniężnej na ostatnim posiedzeniu zdecydowała się utrzymać stopy procentowe. Ta najważniejsza, czyli referencyjna jest na poziomie 5,75% od prawie półtora roku. Według RPP w 2025 roku czeka nas podwyższona inflacja na którą nałożyć się ma m.in. odmrożenie cen energii.
![Widok na Lublin i kadr z filmu Prawdziwy ból.](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-KWKt-UQeB-vU2h_widok-na-lublin-i-kadr-z-filmu-prawdziwy-bol-664x442-nocrop.jpg)
Zobacz także naszą galerię zdjęć: Spacer nad Bystrzycą w Lublinie. Tu może powstać park Nadrzeczny