Protest w LW Bogdanka
Dlaczego w ogóle do niego doszło? Jak informował pierwszego dnia protestu Sławomir Łukasiewicz ze Związku Zawodowego „Przeróbka”: - Rozmowy nazywane dialogiem są pozorowane i nie ma żadnego dialogu, a tylko są spotkania. Chcemy wiedzieć jaka jest prawda i jaka będzie przyszłość LW Bogdanki, która jest najlepszą kopalnią w Polsce.
W mediach społecznościowych ZZ „Przeróbka” odniósł się do rozpoczęcia protestu. - Będzie trwać, aż wreszcie będzie ze strony decydentów faktyczne zapewnienie, że rozpocznie się autentyczny i rzeczywisty dialog społeczny o przyszłości Bogdanki, a nie tak, jak to ma miejsce obecnie, dialog wymuszany, udawany i w konsekwencji pozorowany – czytamy we wpisie.
„Zawieszamy protest”
9 dnia protestu doszło do jego zawieszenia. Dlaczego? - Otrzymaliśmy pismo z zaproszeniem na rozmowy, o które nam chodziło – przyznaje w rozmowie z Eska.pl inicjator protestu Jarosław Niemiec.
„W związku z ustaleniem terminu rozpoczęcia postulowanych przez związki zawodowe LW „Bogdanka” S.A. rozmów pomiędzy związkami zawodowymi LW Bogdanka, przedstawicielami Ministerstwa Przemysłu, Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz zarządem GK Enea S.A. informujemy, że zawieszamy protest głodowy” – wyjaśnił Niemiec w mediach społecznościowych.
Do spotkania ma dojść 11 lutego. Czego spodziewają się pracownicy kopalni? Poważnych rozmów. - Przez dziewięć dni nikt nie kontaktował się z nami z kopalni, poza tymi pismami na początku o rzekomym nielegalnym proteście. Ale szczerze mówiąc, to spodziewaliśmy się kontaktu z ministerstwa. Jesteśmy zadowoleni z efektu tego protestu – przyznaje Jarosław Niemiec.
W proteście ostatecznie udział wzięły cztery osoby. - Jesteśmy już po zupce. Bardzo smaczna. Przyznam, że nic lepszego od dziewięciu dni nie jadłem – mówi.
Jarosław Niemiec rozpoczął protest będą na urlopie. Jak przyznaje, wolne ma do 31 stycznia. Co dalej? - Czuje się w miarę dobrze. Ale raczej wrócę do pracy, bo co tu w styczniu robić na urlopie – puentuje.